„Bałtyk jest zaorany” – rybacy z Helu po decyzji Unii Europejskiej

Bałtyk jest zaorany
Bałtyk jest zaorany

Dramat na Bałtyku. Rybacy tracą nadzieję

„Bałtyk jest zaorany, morze umiera” – mówi Henryk Pozorski, rybak z Helu. Od lat wypływa w morze, ale dziś jego kuter częściej stoi w porcie niż na wodzie. Po najnowszej decyzji Unii Europejskiej o limitach połowowych wielu rybaków mówi wprost: to koniec małego rybołówstwa nad polskim morzem.

Dla takich ludzi jak Pozorski to nie tylko strata pracy, ale także sensu życia. „Kiedyś morze dawało wszystko – dziś daje tylko rachunki i zakazy” – dodaje z goryczą.


Nowe decyzje Unii Europejskiej. Co się zmieni?

Unia Europejska ustaliła limity połowowe (TAC) dla Morza Bałtyckiego na rok 2026. Celem jest ochrona ekosystemu, ale jednocześnie wsparcie branży rybackiej.
Decyzje wyglądają tak:

Polska uzyskała wyższe limity niż proponowała Komisja Europejska, ale dla małych rybaków to marne pocieszenie. Bez dorsza, symbolu Bałtyku, nie ma z czego żyć.


Mali rybacy: koniec epoki

Dla małych kutrów decyzja Brukseli to wyrok. „My łowimy tyle, żeby przetrwać. Duże jednostki łowią tony ryb, a nam zostają ochłapy” – mówi Henryk Pozorski.
Jak twierdzi, małe rybołówstwo przybrzeżne jest wypychane z morza przez korporacyjne trawlery. W Helu, Władysławowie i Ustce kolejne kutry rdzewieją w portach, a ich właściciele szukają innych zajęć.

Z danych wynika, że w ciągu ostatnich lat liczba jednostek polskiej floty spadła z ponad 800 do ok. 700. To nie tylko problem gospodarczy – to także utrata tradycji i kultury ludzi morza.


Armatorzy: Bałtyk się zmienia, nie umiera

Część armatorów uważa, że sytuacja nie jest aż tak dramatyczna. „Bałtyk się zmienia, ale żyje – tylko w innej formie” – mówi Bartłomiej Gościniak ze Stowarzyszenia Armatorów Łodziowych z Kołobrzegu.
Według niego większe limity na śledzia i szprota to szansa na stabilizację. „Dorsz może nie wróci w dawnej formie, ale inne gatunki mają się lepiej. Trzeba się dostosować, a nie narzekać” – dodaje.

Zdaniem ekspertów Bałtyk staje się morzem pelagicznym – dominują tu ryby ławicowe, a nie drapieżniki. Dla części floty to trudność, ale dla innych – nowe możliwości.


Dlaczego ryb jest coraz mniej?

Naukowcy nie mają wątpliwości – Bałtyk choruje. Przyczyn kryzysu jest wiele:

  • ocieplenie wód i spadek zasolenia

  • brak tlenu w głębszych warstwach morza (tzw. martwe strefy)

  • zanieczyszczenia spływające z rzek i pól uprawnych

  • zbyt intensywne połowy w poprzednich dekadach

  • coraz więcej fok i kormoranów zjadających młode ryby

Eksperci ostrzegają, że bez poprawy stanu środowiska nawet najlepsze decyzje administracyjne nie uratują dorsza. „Nie wystarczy zakazać połowów – trzeba leczyć morze, nie tylko rybaków” – mówi prof. Marek Lewandowski z Morskiego Instytutu Rybackiego.


Skutki dla wybrzeża i turystyki

Rybacy to nie tylko gospodarka, to część tożsamości miejscowości nadmorskich. Gdy znikają kutry, porty stają się puste, a turyści nie zobaczą już rybaka naprawiającego sieci o świcie.
„Kiedyś zapach świeżej ryby przyciągał ludzi do smażalni. Dziś coraz częściej kupują mrożone filety z importu” – mówią mieszkańcy Helu.

Jeśli sytuacja się nie poprawi, w wielu portach zamiast rybackich łodzi zobaczymy tylko jachty i turystyczne katamarany.


Czy Bałtyk ma jeszcze szansę?

Nowe limity to krok w stronę zrównoważonego rybołówstwa, ale potrzebne są realne działania – ograniczenie zanieczyszczeń, inwestycje w oczyszczalnie i programy odbudowy dorsza.
Specjaliści przewidują, że jeśli zaczniemy działać teraz, Bałtyk może się odrodzić w ciągu kilkunastu lat.

Rybacy natomiast apelują, by nie odbierać im nadziei. „Nie chcemy dotacji – chcemy po prostu łowić” – mówią zgodnie.


Co mogą zrobić turyści i mieszkańcy?

Każdy może pomóc Bałtykowi – wybierając lokalne produkty, wspierając małych rybaków i restauracje, które korzystają z certyfikowanych połowów.
Świadoma turystyka i edukacja ekologiczna mogą stać się nową siłą nadmorskich miejscowości.


Pytania i odpowiedzi

Czy Unia Europejska zwiększyła limity połowów?
Tak, limity na śledzia i szprota wzrosły, ale połowy dorsza nadal są zakazane.

Dlaczego dorsz zniknął z Bałtyku?
Powodem są zmiany klimatu, brak tlenu w głębinach i zanieczyszczenia wód.

Czy małym rybakom grozi bankructwo?
Wielu już zrezygnowało z połowów, inni walczą o przetrwanie, licząc na unijne wsparcie.

Czy Bałtyk może się odrodzić?
Tak, ale tylko wtedy, gdy ograniczymy zanieczyszczenia i zadbamy o równowagę ekologiczną.