Bałtyk pod ostrzałem. „Flota cieni” zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski i Europy

Morze Bałtyckie, niegdyś postrzegane jako bezpieczny akwen, dziś coraz częściej staje się areną niewidzialnej wojny. Eksperci ostrzegają, że Bałtyk stał się jednym z najbardziej zagrożonych mórz świata. Powodem jest działalność tzw. floty cieni, czyli statków działających na zlecenie Rosji, które mogą prowadzić działania sabotażowe wobec infrastruktury krytycznej państw Unii Europejskiej i NATO. W centrum tych operacji znajduje się Polska, której infrastruktura energetyczna i telekomunikacyjna na dnie Bałtyku jest szczególnie narażona na ataki.

Bałtyk pełen kabli, rur i farm wiatrowych

Na dnie Morza Bałtyckiego znajdują się dziesiątki kabli energetycznych oraz światłowodowych, które łączą państwa skandynawskie z Europą kontynentalną. Szacuje się, że jest ich nawet 30 energetycznych i 15 światłowodowych. Uszkodzenie któregokolwiek z nich może spowodować ogromne zakłócenia w dostawach prądu, transmisji danych czy działaniu systemów obronnych.

Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat doszło do kilku incydentów, które pokazały, jak łatwo można zakłócić funkcjonowanie całych państw. W listopadzie 2024 roku doszło do uszkodzenia światłowodu pomiędzy Niemcami a Finlandią, a także między Litwą a Szwecją. Miesiąc później przestał działać kabel EstLink 2 łączący Estonię i Finlandię. Śledztwa wskazują, że za uszkodzeniami mogły stać rosyjskie jednostki pod przykrywką cywilnych statków handlowych.

Polska na celowniku

Również Polska znajduje się na trasie głównych podmorskich gazociągów, takich jak Baltic Pipe, który dostarcza gaz z Norwegii, oraz rurociągów Nord Stream 1 i 2. Przypomnijmy, że oba gazociągi Nord Stream zostały poważnie uszkodzone we wrześniu 2022 roku, a w październiku 2023 roku zniszczono fragment rurociągu Balticconnector łączącego Finlandię i Estonię.

Warto też zwrócić uwagę na rosnącą liczbę farm wiatrowych na Bałtyku. Obecnie działa ich 18, a kolejne są w budowie. Szczególnie intensywnie rozwija się sektor offshore w Polsce. Projekty Bałtyk 2 i Bałtyk 3, realizowane przez Polenergię, mają być podłączone do lądu przy użyciu setek kilometrów nowych kabli. Te inwestycje stają się kolejnym potencjalnym celem.

Operacja „Zatoka” i marynarka w gotowości

W odpowiedzi na te zagrożenia Polska rozpoczęła operację pod kryptonimem „Zatoka”, której celem jest ochrona infrastruktury krytycznej na morzu. W działaniach bierze udział Marynarka Wojenna RP oraz specjalistyczne pojazdy podwodne, takie jak Hugin i Gavia. Dzięki nim możliwe jest monitorowanie dna morskiego i szybkie reagowanie na potencjalne zagrożenia.

Premier Donald Tusk poinformował w maju 2025 roku, że polskie służby interweniowały wobec rosyjskiego statku wykonującego nietypowe manewry w pobliżu kabla SwePol Link łączącego Szwecję z Polską. Dzięki szybkiej reakcji udało się zapobiec ewentualnemu sabotażowi.

Współpraca z NATO i Frontexem

Zagrożenia na Bałtyku nie dotyczą tylko Polski. Wspólne interesy w regionie mają także Niemcy, Dania, Szwecja, Finlandia i kraje bałtyckie. Dlatego Polska zacieśnia współpracę w ramach NATO i korzysta ze wsparcia agencji Frontex, która pomaga monitorować ruch statków w regionie. Istotną rolę odgrywają również operatorzy infrastruktury, tacy jak GAZ-SYSTEM, którzy regularnie sprawdzają stan techniczny kabli i rurociągów.

Bałtyk stał się polem walki

Rosnące zagrożenia na Morzu Bałtyckim pokazują, że wojna hybrydowa przeniosła się na morza i oceany. To, co wcześniej było domeną cyberataków i dezinformacji, dziś dotyka fizycznych struktur. Infrastruktura energetyczna i telekomunikacyjna stała się celem, który można zaatakować bez wystrzału, ale z ogromnym skutkiem. Polska, jako państwo frontowe w tej niewidzialnej wojnie, musi pozostać w najwyższej gotowości. Bałtyk to już nie tylko wakacyjne morze, ale również strategiczny obszar obrony i bezpieczeństwa całej Europy.