Podłączają się i uciekają! Turyści kradną prąd z hoteli – monitoring wszystko nagrał!
Wydawałoby się, że sezon wakacyjny nad polskim morzem to czas relaksu, odpoczynku i słońca. Ale w tym roku w Świnoujściu, Kołobrzegu, Władysławowie czy Międzyzdrojach pojawił się nowy niepokojący trend – turyści coraz częściej kradną prąd z hoteli, pensjonatów i domów wczasowych. Nagrania z monitoringu obnażają skalę zjawiska. Co więcej – proceder ten staje się powszechny i… coraz bardziej bezczelny. Turyści kradną prąd z hoteli
Kto może nad morze - Spis treści
🔌 Nowa forma wakacyjnej „oszczędności”?
Nie chodzi tu o zabieranie ręczników czy mini mydełek z pokoju – to już standard, z którym branża turystyczna nauczyła się żyć. Problem dotyczy nielegalnego podłączania urządzeń elektrycznych w ogólnodostępnych częściach obiektów turystycznych. Goście, a coraz częściej osoby z zewnątrz, wchodzą do hotelowego lobby, korytarzy, holi czy restauracji i samowolnie korzystają z prądu – najczęściej w celu ładowania hulajnóg, rowerów elektrycznych, telefonów czy powerbanków.
– „Przychodzą z plaży, przemoczeni, siadają na fotelu, podłączają się do kontaktu, a po 40 minutach po prostu wstają i wychodzą. Nie są nawet naszymi gośćmi. Mamy to nagrane” – mówi właściciel pensjonatu w Mielnie.
📹 Monitoring nie kłamie: ładowanie po cichu
W ostatnich tygodniach w sieci pojawiły się liczne nagrania z hoteli i pensjonatów nad Bałtykiem. Na filmach widać, jak turyści wykorzystują moment nieuwagi personelu. Niektórzy przychodzą z własnymi przedłużaczami, by móc naładować jednocześnie kilka urządzeń. Inni zachowują się, jakby byli u siebie – otwierają szafki techniczne, odpinają zabezpieczenia i wpinają się do zasilania, by „na szybko” podładować swój sprzęt.
– „Zarejestrowaliśmy sytuację, gdzie rodzina z dziećmi przyszła do hotelu, rozłożyła się w lobby, podłączyli trzy hulajnogi, dwa telefony i czajnik elektryczny. Po 40 minutach wstali i po prostu wyszli. Nikt z nich nie był naszym klientem” – relacjonuje kierownik hotelu w Ustce.
⚠️ Prąd kosztuje – hotelarze liczą straty
Choć jedna hulajnoga czy telefon nie zużyją ogromnych ilości prądu, to w skali sezonu i dziesiątek takich przypadków rachunki rosną drastycznie. Szczególnie że obiekty turystyczne już teraz zmagają się z rosnącymi kosztami energii.
– „To nawet kilkaset złotych miesięcznie dodatkowych kosztów. A do tego dochodzi ryzyko przeciążenia instalacji, awarii, a w najgorszym wypadku pożaru” – ostrzega technik z pensjonatu w Rewalu.
Wielu właścicieli obiektów wypoczynkowych już teraz rozważa instalację zamykanych gniazdek, systemów odpłatnego ładowania lub całkowitego zakazu korzystania z gniazdek w częściach wspólnych.
⚖️ To nie „spryt” – to kradzież!
Z prawnego punktu widzenia takie działanie to kradzież energii elektrycznej, która może być traktowana jako wykroczenie lub nawet przestępstwo. Osoby przyłapane na gorącym uczynku mogą zostać ukarane mandatem lub stanąć przed sądem.
Zgodnie z Kodeksem karnym, art. 278 § 1 mówi jasno: Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. W przypadku energii elektrycznej, Sąd Najwyższy uznał, że jest ona również „rzeczą ruchomą”.
– „Mieliśmy przypadek, gdzie turysta nie chciał odłączyć hulajnogi od kontaktu. Twierdził, że skoro zapłacił za pokój, to prąd mu się należy wszędzie. Musieliśmy wezwać policję” – wspomina pracowniczka hotelu w Łebie.
🔄 Turyści z zewnątrz – problem narasta
Coraz częściej zdarza się, że osoby niebędące gośćmi hotelu korzystają z hotelowego lobby czy tarasu jak z publicznego miejsca – wchodzą, ładują sprzęt i wychodzą.
– „Obserwujemy ludzi, którzy przyjeżdżają hulajnogami, szukają hoteli z otwartym wejściem, podłączają się do kontaktu i znikają. To plaga” – mówi recepcjonistka z Kołobrzegu.
Nie brakuje także relacji o „nomadach wakacyjnych”, którzy zwiedzają wybrzeże i wszędzie szukają darmowego źródła energii.
– „Pytają wprost – czy można się gdzieś podłączyć. Gdy słyszą, że nie, to i tak próbują po cichu” – dodaje.
🧾 Regulaminy, opłaty i zabezpieczenia
Niektóre obiekty wypoczynkowe zaczęły wprowadzać dodatkowe regulaminy korzystania z gniazdek elektrycznych. W wielu miejscach pojawiły się informacje, że korzystanie z prądu poza pokojem wymaga zgody personelu.
Są też pensjonaty, które instalują automatyczne ładowarki z licznikami czasu i opłatami – np. 5 zł za 30 minut ładowania hulajnogi.
To odpowiedź na zjawisko, które – jak wskazują hotelarze – będzie tylko narastać wraz z popularyzacją sprzętu zasilanego elektrycznie.
🏖️ Turysto, szanuj przestrzeń wspólną
Choć wakacje to czas relaksu i wolności, warto pamiętać, że korzystanie z czyjegoś prądu bez zgody to nie zaradność, ale zwykła kradzież.
Hotele nie są darmowymi stacjami ładowania. Prąd kosztuje, a nadmierne zużycie może wpływać na ceny noclegów i komfort innych gości.
Zamiast podłączać się po kryjomu, zapytaj recepcję o możliwość ładowania urządzenia. Jeśli usługa jest płatna – zaakceptuj to lub znajdź alternatywne rozwiązanie. W wielu miastach powstają publiczne punkty ładowania hulajnóg czy telefonów – legalne i bezpieczne.
🧠 Na koniec: trochę refleksji
Czy naprawdę warto narażać się na wstyd, mandat lub interwencję policji tylko po to, by podładować powerbanka? Czy oszczędność kilku groszy na prądzie rekompensuje ryzyko utraty reputacji, szczególnie w czasach, gdy wszystko może trafić do internetu?
Branża turystyczna apeluje: szanujmy miejsce, w którym wypoczywamy. Hotele i pensjonaty to nie galerie handlowe, a ich lobby nie jest przystanią dla „elektrycznych pasożytów”.
#Wakacje2025 #SkandalNadMorzem #Turyści #Prąd #KradzieżEnergii #MonitoringHotelowy #Świnoujście #Kołobrzeg #Władysławowo #PolskieMorze #Bezpieczeństwo #Hotelarze #Turystyka #Hulajnogi #ŁadowanieSprzętu #Prawo #WakacyjnaPlaga #ZachowanieTurytów